Kilka miesięcy temu dowiedzieliśmy się, że Elon Musk zdecydował się na kupno akcji Twittera. W chwili ich kupna stał on się największym pojedynczym akcjonariuszem spółki, posiadając przy tym 9,1% wszystkich jej akcji. Jego kolejnym krokiem była chęć prywatyzacji spółki. Oznacza to, że musiałby on wykupić akcje od wszystkich akcjonariuszy, przez to platforma Twittera stałaby się jego własnością. Wysokość oferty, którą złożył wynosiła 54,2 dolara za każdą akcję, co oznacza, że koszt całej transakcji oscylowałby w okolicach 44 miliardów dolarów.
Elon Musk wycofuje ofertę kupna
Twitter nie wywiązał się z umowy i nie dostarczył Elonowi Muskowi wystarczających informacji związanych z botami spamowymi na platformie. Spowodowało to, że zrezygnował on z zakupu platformy.
Najpierw Elon Musk zawiesił transakcję w maju po tym, jak Twitter oszacował, że około 5% kont na platformie może być sztuczna.
„Umowa na Twitterze tymczasowo wstrzymana w oczekiwaniu na szczegóły potwierdzające obliczenia, że spam/fałszywe konta rzeczywiście stanowią mniej niż 5% użytkowników” – stwierdził on w swoim oświadczeniu.
Elon Musk wielokrotnie żądał od platformy określonych informacji, ale nigdy nie otrzymał satysfakcjonujących odpowiedzi wyjaśniających rozpowszechnienie kont spamowych.
W piątkowym ogłoszeniu Elon Musk stwierdził, że platforma Twittera nie „wypełniła swoich zobowiązań umownych” wobec niego, jak wyszczególniono w umowie z dnia 26 kwietnia. Jednym z wymagań Elona było przekazanie mu przez Twitter wszystkich informacji, których potrzebował do celów biznesowych związanych z transakcją. W szczególności poszukiwał on informacji związanych z rozpowszechnieniem botów spamowych i kont na całej platformie.
Informacje dostarczone przez platformę były niepełne i źle formatowane, co zdaniem zespołu Elona spowodowało, że ich przydatność była minimalna. W ciągu ostatniego miesiąca akcje spółki spadły o 6%. Zaledwie dzień po ogłoszeniu, że Musk wycofuje się z kupna akcje poszybowały w dół kolejne 4%.